» artykuły bieżące 
» artykuły archiwalne, listy otwarte, korespondencja 
- Spadek teksaski. List do Prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej
- List otwarty - Prezydent P.O. George Bush. Polityka USA.
- List otwarty - Prezydent USA George Dablju Bush. Polityka USA.
- Spadek teksaski. List do Gubernatora Stanu Teksas
- Spadek teksaski.List do Prezydenta Lecha Wałęsy
- Polska nadal w okowach zadłużenia
- Polska w cieniu rocznicowych wspomnień. Straty wojenne.II wojna światowa.Finanse
- Jeszcze wokół zadłużenia Polski
- Ten spadek ma wartość 1,5 mld dolarów. Kiedy Dębiccy odzyskają swój kawałek Teks
- Uwagi na temat udziału studentów w pracach naukowo-badawczych, rozwojowych [...]
- O wyższy poziom doktoratów z zakresu nauk ekonomicznych
- Kobieta w społeczności akademickiej
- Próba zastos. rachunków gospodarstw kolektywn. dla analizy ekonometrycznej [...]
» artykuły archiwalne nieopublikowane 
- Adwersarzom nicejskich ustaleń gwoli przypomnienia. Polska. Europa. II wojna św.
- Fatalna pomyłka. Jugosławia.Kosowo.Zniszczenia wojenne. Stosunki miedzynarodowe.
- Kobieto obudź się, idzie NOWE
» inne 
- Sprawozdania - Komisje Naukowe PAN O/Kraków. Polska. Zadłużenie krajów. Złoto.
- Ludwik Napoleon Dębicki - curriculum vitae. Spadek teksaski.USA.Polska.

 
     
 
   
   » artykuły archiwalne, listy otwarte, korespondencja  » Spadek teksaski. List do Gubernatora Stanu Teksas

[Wilhelm Dębicki                                               [Kraków, 16.05.2000]


Kraków


POLSKA]                                                                                                   


 [Gubernator Stanu Teksas


Pan George Dablju Bush


USA]


 


 


Panie Gubernatorze, wyrażam Panu słowa uznania i składam serdeczne gratulacje, że wygrał Pan z tak groźnym rywalem, jakim był John Mc Cain i że obecnie jest Pan jedynym kandydatem do fotela prezydenckiego z partii republikańskiej.


Jestem przekonany, że właśnie Pan zostanie prezydentem, ale nie zawadzi zadbać o zwiększenie ilości głosów swoich zwolenników i temu m.in. ma służyć mój list.


Proszę mi więc darować, że ośmielam się zabierać Panu tak drogocenny czas, ale jestem przekonany, że gdy zechce Pan zainteresować się poruszoną przeze mnie sprawą – zyska Pan poparcie Polonii Amerykańskiej, a są to liczne głosy…


Jest Pan od 1994 roku gubernatorem Stanu Teksas i ze względu na swe rodzinne tradycje zna Pan, jak nikt inny prawa rządzące nie tylko w USA, ale przede wszystkim prawa, tradycje i zwyczaje Stanu Teksas. Dlatego właśnie Pana chcę prosić o zajęcie się sprawą, z którą od przeszło 100 lat nie mogą sobie poradzić rządy Polski i USA.


Jest to sprawa tzw. „spadku teksaskiego”


 W telegraficznym skrócie przedmiotowa sprawa przedstawia się następująco:


Ludwik Napoleon Dębicki, uczestnik Powstania Listopadowego        w Polsce w 1830 roku – poległ bohaterską śmiercią 27 marca 1836 r. pod Goliat w bitwie o wolność Teksasu. Niezależna już Republika Teksasu, w uznaniu jego zasług, aktem z maja 1856 r. nadała jego spadkobiercom ponad 16 km2  (4.036 akrów) ziemi rozmieszczo-nych   w  7 hrabstwach Stanu Teksas.


W roku 1876 na tych właśnie działkach – eksploatują m.in. koncerny Expo Oil, Shel oraz State Oil.


Szczegóły tej sprawy zostały przedstawione w załączonych materiałach   o przeczytanie których usilnie proszę. Zanim jednak przystąpię do merytorycznego omawiania tej sprawy, chce jeszcze nadmienić, że w 1989 r. podczas wizyty w Polsce 41 prezydenta USA, Pańskiego ojca, George’a Busha, zwróciłem się z prośbą do ówczesnego prezydenta Polski, pana Lecha Wałęsy, aby włączył sprawy tego spadku do pakietu spraw omawianych z Pańskim ojcem. Propozycja moja została opublikowana w moim artykule, pt. „Jeszcze wokół zadłużenia Polski” (Gazeta Krakowska z 8 i 9 lipca 1989 r.) i osiągnęła poważny rozgłos w prasie polskiej. Niestety nie była przedmiotem rozmów            z Pańskim ojcem.


Od tego czasu sprawa ta była rozpatrywana w różnych gremiach społecznych i na różnych szczeblach władzy państwowej, ale jak dotychczas nie doczekała się jakiegoś racjonalnego rozwiązania.


Jakie są obecne realia tej sprawy? Na tak postawione pytanie bardzo trudno odpowiedzieć, ale …


Według dostępnych mi informacji, areał ziemi przyznany niegdyś spadkobiercom L.N.Dębickiego, jest obecnie prawie w 80% eksploatowany przez koncerny naftowe, które tylko z tytułu dzierżawy tych gruntów, wpłacają do budżetu Stanu Teksas poważne kwoty pieniężne. Z interpretacji artykułów 55-57 kodeksu cywilnego Stanu Teksas wynika, że dopóki spadkobiercy nie otrzymali tzw. „headright certeficate” – to jest zawiadomienie o wakującym spadku, sprawa jest    w toku, nie ulega przedawnieniu i to mimo upływu przeszło 100 lat. Jak wiadomo, nikt z ewentualnych spadkobierców L.N.Dębickiego takiego zawiadomienia nie otrzymał.


Te i inne fakty zdają się świadczyć, że ziemie te nadal należą do Stanu Teksas, a co za tym idzie, sprawa tzw. „spadku teksaskiego” jest nadal otwarta i może być w taki, czy inny sposób rozwiązana.


Ale zanim mogłoby to nastąpić, należałoby ustalić w sposób nie budzący wątpliwości  wszystkie zaszłości, jakie miały miejsce na tym spornym terenie od 1856 r. po dzień dzisiejszy, a w szczególności stwierdzić:


1.       czy areał ziemi nadany spadkobiercom L.N.Dębickiego, jest obecnie użytkowany (eksploatowany) przez osoby fizyczne,    z tytułu rzeczywistego czy domniemanego pokrewieństwa  z L.N.D., czy też z tytułu kupna, czy  z tytułu dzierżawy,


2.       czy też areał ten jest obecnie użytkowany przez instytucje, takie jak koncerny naftowe, względnie inne podmioty prawne, legitymujące się aktem własności, czy też z mocy dzierżawy.


Dopiero takie rozeznanie dałoby możliwość wyceny wartości całego spornego areału ziemi i wykazania udziału w niej poszczególnych podmiotów eksploatujących obecnie te tereny. I to byłoby dopiero punktem wyjścia do rozpatrzenia proponowanego przeze mnie sposobu rozwiązania tej sprawy. Panie Gubernatorze, tylko Pan dysponuje odpowiednią kadrą ludzi, którzy mogliby podjąć ciężar dogłębnego zbadania tej sprawy; nie posiadają takiej możliwości nie tylko rodziny Dębickich, ale nawet, jak wynika to z załączonych materiałów i państwo polskie. I to właśnie dlatego apeluję do Pana, Panie Gubernatorze,         o zainteresowanie się tą sprawą.


Panie Gubernatorze, jak już zaznaczyłem, sprawa ta ciągnie się już od dziesiątków lat, a im dalej od daty jej zaistnienia, tym bardziej się komplikuje i tym mniej jest szans na jej jakieś racjonalne rozwiązanie.


Sprawa dotyczy bowiem przedmiotu spadku, który w momencie jej zaistnienia miał, załóżmy, wartość niewielką, a dzisiaj jest to wartość, którą w kategoriach finansowych bardzo trudno ustalić i może się ona wahać od jednego do kilku miliardów dolarów. W dodatku należy podkreślić, że dzisiaj do tego spadku pretenduje kilkaset osób, tak czy inaczej spokrewnionych  z L.N.Dębickim. Jak z tego wynika, sprawa tego spadku swym charakterem odbiega od tzw. normalnych spraw spadkowych i choćby z tego tylko powodu wymaga innego niż tradycyjnego do niego podejścia.


Już od szeregu lat w swych wypowiedziach prasowych reprezentuję pogląd, że dochodzenie do tego spadku drogą procesów sądowych nie jest właściwym sposobem jej rozwiązania.


Według mnie, sposób dochodzenia do tego spadku powinien ulec radykalnej przemianie i ze sprawy cywilno-prawnej winien przekształcić się w sprawę międzypaństwową o charakterze politycznym i w tym kontekście należy poszukiwać dróg i sposobów jej ostatecznego rozwiązania.


Czy takie rozwiązanie jest możliwe i czy w dotychczasowej historii międzypaństwowych stosunków było już kiedyś i gdzieś zastosowane?


Wydaje mi się, że tak. Powołuję się tutaj na historię FUNDACJI „Polsko-Niemieckie Pojednanie”, która miała się zająć sprawą odszkodowań za przymusową   i niewolniczą pracę Polaków w III Rzeszy Niemieckiej w latach 1939-1945. Na skutek olbrzymiego nagłośnienia tej sprawy w mediach całego świata, a w tym także i Polonii Amerykańskiej i w wyniku negocjacji obu zainteresowanych państw – początkowe założenia i zakres tego Funduszu (obecnie obejmuje niemal cały świat) ulegały modyfikacji i ostatecznie doprowadziły do obecnej jego postaci.    I chociaż nie jest to w pełni zadowalające rozwiązanie, to jednak stanowi jakieś możliwe do przyjęcia zadośćuczynienie dla osób represjonowanych przez III Rzeszę.


Abstrahując od wszelkich analogii natury polityczno-prawnej i mo-ralnej oraz ograniczając się tylko do analizy strony organizacyjnej powstałej instytucji – należy stwierdzić, że u podstaw jej powstania leżały niechęć RFN do uznania swej odpowiedzialności za zbrodnie hitlerowców dokonanych na Polakach, jak i sprzeciw wobec ich indywidualnego dochodzenia do odszkodowań na drodze sądowej.


Istnieje więc pewne sytuacyjne podobieństwo między tzw. sprawą odszkodowań za przymusową i niewolniczą pracę Polaków w III Rzeszy, a sytuacją spadkobierców L.N.Dębickiego.


I tu także, zresztą nie z winy USA, ale z rozmaitych innych powodów, a zwłaszcza upływu 150 lat, zaistniała trudność ustalenia stanu faktycznego zaszłości i wynikłą stąd niemożność określenia masy spadkowej i jej przynależności do określonych podmiotów roszczeniowych.


Źródłem bogactwa koncernów naftowych i innych podmiotów prawnych działających obecnie na spornych terenach, była eksploatacja bogactw naturalnych ziemi, która na mocy dekretu władz Teksasu została w 1856 r. przyznana spadkobiercom L.N.Dębickiego.


Tak więc dotychczasowi użytkownicy tych terenów zbudowali swe latyfundia na ziemi, która w myśl prawa Stanu Teksas nie do nich należała.


I tu właśnie leży klucz do rozwiązania kwestii tzw. „spadku teksaskiego” i punkt nawiązania do FUNDACJI „Polsko-Niemieckie Pojednanie”.


Nie wchodząc w szczegóły zasad tworzenia FUNDUSZU P.N.P., chcę tylko podkreślić fakt, ze podstawowym jego założeniem było przyjęcie zasady, że poszczególne represjonowane osoby zrezygnują z do-chodzenia swych roszczeń na drodze sądowej i przyjmą zaproponowany im sposób rozwiązania tego konfliktu  z a l e c o n y  przez obie umawiające się strony, tj. przez Polskę  i Niemcy (RFN).


W myśl tych założeń oba te państwa przejęły w sposób arbitralny reprezentację obu zwaśnionych stron. Polska – ogół represjonowanych przez   III Rzeszę Polaków, a RFN – zatrudniających ich w czasie wojny przedsiębiorstw  i innych instytucji III Rzeszy Niemieckiej. Co więcej, obecny rząd RFN poszedł jeszcze dalej, bo uznał swą odpowiedzialność nie tylko za przedsiębiorstwa III Rzeszy zatrudniające przymusowych robotników w czasie II wojny światowej, ale także i za te przedsiębiorstwa i instytucje, które takich robotników nie zatrudniały.


Okazało się więc w praktyce, że zastosowany przez Polskę i RFN sposób rozwiązania tzw. „sprawy odszkodowań za pracę przymusową” okazał się skuteczny  i moim zdaniem może być w pewnym stopniu modelem do rozwiązania także i sprawy tzw. „spadku teksaskiego”.


Jak to sobie wyobrażam?


Polska przyjęłaby, podobnie jak w przypadku Funduszu PNP.,          w sposób arbitralny uprawnienia spadkowe pretendentów do tzw. „spadku teksaskiego” i w ten sposób stałaby się jedynym podmiotem roszczeniowym w stosunku do USA (Teksas).


Podobnie druga strona, tj. USA (Teksas) przyjęłaby w swą gestię sprawy przedsiębiorstw i instytucji działających obecnie na terenach nadanych niegdyś spadkobiercom L.N.Dębickiego. W ten sposób USA stałyby się jedynym podmiotem roszczeniowym w/w przedsiębiorstw.


Osoby prawne, działające obecnie na tych spornych terenach, musiałyby ponownie, jak to uczyniły przedsiębiorstwa niemieckie,           w jakiś wymierny sposób zadośćuczynić tym wszystkim, który roszczą sobie pretensje nie tylko do spornego areału ziemi (ponad 16 km kwadratowych), ale także do części przychodu, jaki osiągnęły wymienione instytucje i przedsiębiorstwa z tytułu użytkowania tej ziemi w ubiegłych okresach.


A więc wg mojej propozycji, rozwiązanie tej sprawy nastąpiłoby       w wyniku porozumienia Polski i Stanu Teksas (USA) bez uciekania się do procesów sądowych.


Nie wchodząc w szczegóły tych rozwiązań, które byłyby przecież przedmiotem negocjacji, należy tylko stwierdzić, że w ich wyniku powstałby w USA FUNDUSZ, na który wpływałyby kwoty deklarowane przez poszczególnych dzisiejszych użytkowników tych terenów.


Wynegocjowane w ten sposób kwoty stanowiłyby, w sensie prawnym, formę rekompensaty za ponad 150-letnią eksploatację gruntów, które z mocy prawa Stanu Teksas, nie zostały dotychczas        w sposób ostateczny przysądzone żadnej ze stron tego sporu. Po stronie polskiej zostałby utworzony rejestr pretendentów do spadku, a następnie po przekazaniu przez USA z w/w FUNDUSZU ekwiwalentnej kwoty rządowi polskiemu, zostałby tam powołany odpowiedni „Fundusz spadkowy im. L.N.Dębickiego” z którego, po odpowiedniej weryfikacji pretendentów, byłyby realizowane poszczególne roszczenia upraw-nionych.


Nie przesądzając na tym etapie rozważań ostatecznych form i me-tod realizacji proponowanego rozwiązania kwestii tzw. „spadku teksaskiego”, bo nie o to w tej chwili chodzi, można jednak ogólnie stwierdzić, że w obecnej sytuacji, byłaby to jedyna możliwa i realna forma rozwiązania tego tak bardzo zagmatwanego problemu i to, jak się wydaje, zadowalająca w stopniu dostatecznym zainteresowane strony tego konfliktu.


Po pierwsze – ewentualni spadkobiercy dochodziliby swych praw   w Polsce a skarb państwa zasilałby się sumą podatków w miarę realizacji poszczególnych roszczeń spadkowych.


Po drugie – dla strony amerykańskiej stanowiłoby to ostateczne rozwiązanie tego problemu, bo rząd polski w imieniu potencjalnych spadkobierców odstąpiłby od roszczeń do tego spadku, co w kon-sekwencji umożliwiłoby dotychczasowym użytkownikom uregulowanie ich sytuacji własnościowej.


Panie Gubernatorze, „spadek teksaski” już od bardzo wielu lat czeka na Great Manne’a, który będzie miał odwagę powiedzieć, że w tej sprawie nie wszystko było przeprowadzone fair play, i że wobec tego należałoby ją dogłębnie zbadać i podjąć decyzję jej ostatecznego rozwiązania.


I nie jest to, jakby można sądzić, sprawą obojętną dla USA, zwłaszcza dzisiaj.


Oczywiście, można postawić pytanie czy Stany Zjednoczone AP. Są dzisiaj zainteresowane tą sprawą i czy w ich pojęciu ona w ogóle istnieje?


Myślę, że mimo upływu tylu lat od jej zaistnienia i powstałych na terenie Teksasu takich czy innych zaszłości i to zdecydowanie na korzyść obywateli USA – to jednak problem tego spadku nadal istnieje, bo żyje w świadomości ludzi i to nie tylko tą sprawą bezpośrednio zainteresowanych.


Panie Gubernatorze, apeluje do Pana, aby zechciał zainteresować się tą sprawą, bo mimo jej pozornie marginalnego znaczenia – może ona mieć dla Pańskiej kampanii wyborczej duże znaczenie. Jako prezydent USA będzie Pan przewodzić państwu, które dzisiaj pretenduje do roli przywódczej całego świata. Nie może pozwolić na to, aby ta znikoma,    a nie załatwiona sprawa miała podważyć wiarygodność tego mocarstwa. Zwłaszcza teraz, gdy na skutek szeregu niezbyt udanych akcji – image USA nie jest najlepszy.


Należy więc zdawać sobie sprawę z tego, że dla USA problem tzw. „spadku teksaskiego” jest nadal par excellence sprawą prestiżową. Tak, czy inaczej, ta ciągnąca się przez dziesiątki lat sprawa rzuca pewien cień na rząd USA.


Panie Gubernatorze, wierzę, że gdyby udało się Panu wyświetlić do końca tę sprawę, a tym samym zakończyć ten najdłuższy w historii sądownictwa proces sądowy – przyczyniłby się Pan wydatnie do podniesienia prestiżu państwa, któremu już wkrótce będzie Pan przewodził.


Byłbym bardzo wdzięczny, jeżeli zechce Pan powiadomić mnie, czy poruszona przeze mnie sprawa zainteresowała Pana i czy widzi Pan możliwość jej takiego, czy innego rozwiązania?


 


 



 
     
   
 
licznik odwiedzin - 31526174        | mapa strony | © 2005-2009
Utworzono w systemie darmowe strony www EntroCMS